wtorek, 12 marca 2013

Prolog cz. 2 "Wyrok"




Bellatriks nerwowo przechodziła przez kolejne korytarze ponurego Malfoy Manor. Czarna peleryna, którą zarzuciła na ramiona cicho trzepotała, gdy gwałtownymi ruchami otwierała kolejne partie drzwi. Głośne trzaski odbijały się od szmaragdowych ścian, które w mroku wprawiały w przerażenie. Czarownica spojrzała pogardliwie na przechodzącego obok skrzata, który natychmiast umknął do najbliższego pomieszczenia. Zachichotała piskliwie i weszła do ostatniego pokoju. Ogromny salon był całkowicie pusty, co wprawiło kobietę w lekkie zdezorientowanie. Nie przejmując się, że jej buty pokrywa gruba warstwa błota i kurzu weszła na nieskazitelnie czysty dywan. Materiał natychmiast uległ ciężarowi czarownicy, a barwa w tym miejscu uległa różnym odcieniom brązu. Ze spokojem usiadła na jednym z eleganckich foteli, które miały czarną barwę. Zdjęła z głowy czarny kaptur i przejechała szczupłą dłonią po lokach, które wesoło okalały jej wychudzoną i trupio bladą twarz. Nerwowo zastukała paznokciami o drewnianą poręcz fotela i oparła brudne buty na bardzo drogim stoliku. Czarne oczy spojrzały tym razem w stronę ogromnego portretu, który wisiał nad kamiennym kominkiem.  Ogromny, ozdobiony wspaniałą srebrną ramą. Lucjusz Malfoy siedział na szmaragdowym fotelu i unosił wysoko podbródek. Długie, platynowe włosy opadały na zdobiony kamieniami kołnierz szaty. Niebieskie oczy patrzyły na wszystkich z chłodem, który towarzyszył właścicielowi zawsze. Na jego ramieniu spoczywała szczupła dłoń żony- Narcyzy. Pani Malfoy również posiadała blond włosy, ale w zupełnie innym odcieniu, niż jej mąż. Szczupła twarz była pozbawiona jakichkolwiek zmarszczek, a pełna jedynie oznak niezwykle, arystokratycznej dumy. Czerwone usta zaciśnięte zostały w cienką linię, a szare oczy wyrażały pogardę, dla każdego, kto tu spoglądał.  Obok niej stał młody mężczyzna o blond czuprynie, która opadała na czoło i szare oczy. Czarny garnitur wydawał się być idealny, a na twarzy Dracona widać było ironiczny uśmiech.  Bella prychnęła cicho i w końcu usłyszała czyjeś kroki. Splotła szczupłe ramiona na piersi i wpatrywała się w srebrną klamkę w kształcie węża, jakby oczekiwała ruchu. Wykonane z czarnego drewna drzwi natychmiast się otworzyły, a do środka wparowała Narcyza Malfoy. Szmaragdowa suknia, którą miała na sobie doskonale opinała szczupłą figurę, a blond włosy spływały delikatnie na odsłonięte plecy.  Na twarzy pojawiły się już pierwsze zmarszczki, które dodawały starszej czarownicy więcej powagi i szacunku, na jaki zasłużyła. W jej szarych oczach pojawił się gniew, gdy zobaczyła plamy błota na dywanie i buty siostry na stoliku.
-Bello, zachowajmy zasady dobrego wychowania –wysyczała.
Lestrange wzruszyła powoli ramionami i ponownie dotknęła butami czystego dywanu. Wyjęła ze swojej pomiętej szaty różdżkę i powoli zaczęła się nią bawić. Narcyza spoglądała na to z niepokojem i usiadła na długiej kanapie, która znajdowała się naprzeciwko fotela.
-Gdzie jest Lucjusz?- zapytała piskliwie Bellatriks.
-Wyszedł.
-W takim razie niech wraca. Mam świetne wieści.
Narcyza uniosła sceptycznie jedną brew. Doskonale wiedziała, że w taka radość miała mroczne podłoże, szczególnie u jej siostry.
-Otrzymał zadanie od Czarnego Pana, nie wróci do jutra –ostry głos ciął powietrze niczym bicz.- Doskonale wiesz, że lada dzień przejmiemy kontrolę nad Ministerstwem.
-Nie myśl sobie, że nie pamiętam –syknęła czarnowłosa.- W takim razie będę musiała zabrać Dracona…
Narcyza podniosła się z kanapy tak gwałtownie, że Bella zamilkła. Chłodne spojrzenie blondynki przesuwało się po oszpeconej przez Azkaban czarownicy.
-Mój syn, nigdzie z tobą nie pójdzie.
-Cyziu, Cyziu…- zaświergotała fałszywie Bellatriks i powoli podniosła się z fotela. Szalone spojrzenie jej czarnych tęczówek spoczęła na rozgniewanej twarzy młodszej siostry.- Sprzeciwiasz mi się?
Pani Malfoy zawahała się przez chwilę, przez co Lestrange parsknęła chłodnym i pogardliwym śmiechem.
-Nie puszczę go, dopóki nie dowiem się, o co chodzi –oświadczyła chłodno Narcyza.
-Nie będę tego tłumaczyć dwa razy –mruknęła leniwie Bella.- Zawołaj Dracona, wyjaśnię wam obu.
Narcyza spojrzała niepewnie na siostrę i ruszyła w stronę wyjścia. Nerwowo wyginała palce czując na swoich plecach czujne spojrzenie Belli. Odetchnęła dopiero, gdy zniknęła za rogiem i zaczęła wspinaczkę po marmurowych stopniach. Skrzat domowy, który właśnie wychodził z pokoju jej syna rzucił jej zaniepokojone spojrzenie. Pani Malfoy spojrzała na małego stworka, który opiekował się domem i jego mieszkańcami. Mrozek był lojalny wobec Malfoy` ów i cierpliwie znosił kaprysy zarówno Pana Malfoy`a, jak i panicza.
-Mój syn, jest u siebie?- zapytała próbując powstrzymać drżenie w głosie.
-Tak, pani.
Odesłała skrzata do kuchni, aby przygotował herbatę dla trzech osób i stanęła przed drzwiami. Delikatnie zapukała i uchyliła drzwi.
            Pokój był wielki i na samym środku stało ogromne łóżko z zieloną pościelą. To właśnie na niej leżał dziedzic Malfoy` ów. Kobieta podeszła do okien i zamaszystym ruchem odciągnęła czarne zasłony. Dracon wydał z siebie cichy jęk i zasłonił głowę białą poduszką. Narcyza dostrzegła, że jasne ściany były przemalowane na czerń, a na podłodze walały się przeróżne przedmioty, od książek po ubrania.
-Draco…
-Odejdź –warknął.
-Przyszła do ciebie ciotka Bella –szepnęła.
Zobaczyła, jak chłopak zesztywniał, a potem powoli się podniósł. Na młodzieńczej twarzy zobaczyła zmęczenie i przerażenie. Chłopak potargał dłonią jasne włosy i zapiał guziki białej koszuli, którą miał na sobie. Narcyza starała się sobie przypomnieć, kiedy ostatnio widziała go w krótkim rękawie.
-Czego chce?- zapytał na pozór obojętnie.
-Chyba ma jakieś zadanie.
Draco drgnął i ukrył twarz w dłoniach. Po chwili westchnął i powoli wyszedł z pokoju. Narcyza zacisnęła usta w jedną linię i za wszelką cenę starała się powstrzymać łzy, które napłynęły jej do oczu. Nieświadomie zwolniła krok i szukała w oddalającej się postaci, tego chłopca, który siadywał z nią przy fortepianie i pod nieobecność ojca wygrywał wesołe melodie. Nie potrafiła znaleźć żadnej cechy, prócz wyglądu. Wciąż miał te same włosy, te same oczy, tylko zupełnie puste. Gdy znalazła się w salonie, Draco popijał już spokojnie gorącą herbatę z jednego z porcelanowych kubków. Narcyza usiadła po jego prawej stronie i ujęła w dłonie czarny kubek, w którym znajdowała się kawa.
-O co chodzi, Bello?- zapytała ponownie.
-Draco, pomoże mi zabić zdrajcę.
Draco nie uniósł nawet głowy. Wpatrywał się w srebrną parę, która leniwie unosiła się znad kubka.
-Kto jest tym zdrajcą?
Bella parsknęła śmiechem i ponownie przyjrzała się Draconowi.
-Severus Snape.
Młody Malfoy wypuścił trzymany w rękach kubek, który w jednej chwili upadł na podłogę i roztrzaskał się w drobne kawałeczki. Gorący płyn powoli płynął po dywanie. Narcyza z hukiem odstawiła swoje naczynie na stół i wstała z miejsca.
-Dosyć, Bello- oznajmiła surowo.- Czarny Pan mu ufa. Draco był świadkiem, że Snape nienawidził Pottera, a na dodatek…. Na Merlina, Bello, przecież Snape zabił Dumbleodre` a!
-Ładna maskarada, prawda?- zachichotała czarnowłosa, która ani przez chwilę nie przestała patrzeć na swojego siostrzeńca.- Ukrywał przed Czarnym Panem, coś, co mogłoby go powstrzymać.
-Niby, co takiego?
-Bękarta.
-Bello, obawiam się, że twoje informacje nie są prawdziwe- westchnęła pani Malfoy.- Co za dziecko mogłoby zagrozić naszemu Panu?
Bellatriks zignorowała pełne niedowierzania spojrzenie siostry i podniosła się z fotela. Podeszła do kominka i ponownie spojrzała na portret rodziny.
-Pamiętasz, jak za czasów pierwszej wojny było nas dużo?
-Bello, wróćmy do tematu.
-A pamiętasz pragnienie naszego Pana?- zapytała opierając się plecami o ścianę.
-Było dokładnie takie samo, jak teraz- warknęła zdenerwowana kobieta.- Po co te gierki, Ballatriks? Nie możesz zwyczajnie powiedzieć, o co chodzi?
-O potomka- wyszeptała.- Przecież Czarny Pan chciał mieć syna.
-Przecież Philippa zaginęła przed porodem…
-Ty znasz taką wersję. A jeśli Philippa nie zaginęła?
-Czy ty wiesz, co właśnie sugerujesz?- wykrzyknęła oburzona i wściekła Narcyza.- Myślisz, że Czarny Pan zabiłby własną żonę i dziecko?!
-Tylko żonę! Na dodatek niewierną!
Ciszę przerwał zimny niczym lód śmiech Narcyzy. Bellatriks spojrzała na nią z wściekłością, a potem na przerażonego Dracona.  Narcyza machnęła ręką i usiadła na kanapie.
-Niby z kim, miałaby go zdradzić? Z Severusem?
-Skoro mi nie wierzysz, to może sama powiążesz inne fakty. Inny śmierciożerca został zabity za zdradę. Kto taki, Cyziu?
Kobieta zmarszczyła lekko czoło starając się wysilić pamięć. Wciągu tych kilku lat wiele osób zmarło, lub zaginęło. Ale tamtego czerwca zniknęła tylko jedna osoba.
-Regulus.
Narcyza zobaczyła na twarzy siostry szyderczy uśmiech, który oznaczał, że trafiła w sedno.
-Co ma z tym wspólnego Severus?
-Pomógł im uciec. Myślisz, że Czarny Pan odpuszcza takie winy?
Narcyza patrzyła tępo na czarnowłosą i szukała w sobie siły, aby zachować spokój. Nabrała głośno powietrza i położyła synowi dłoń na ramieniu.
-Chcesz, aby mój syn zabił swojego opiekuna?- głos Narcyzy był odrobinę wyższy niż normalnie.- To potworne.
-Nie robimy tutaj miłych rzeczy.
-Wyrok już chyba zapadł, prawda?- zapytał chłopak.- Nie mamy czasu do stracenia.

Jest część druga z małym opóźnieniem. Niestety wczoraj miałam mały problem z internetem i nawet błagalne modlitwy nie działały. Z powodu małych problemów przedłużam termin oddania zakładek do końca marca. 
Pilnie poszukiwana beta!!!
PS Średnio mi się podoba ta notka, ale jest niezbędna. Za każdym razem, gdy próbowałam ją poprawić wychodziła jeszcze gorzej, dlatego zostawiłam jej pierwszą wersję.

7 komentarzy:

  1. Jest świetnie, naprawdę. Bardzo lubię, gdy prolog to coś więcej niż tylko opis uczuć. Za to dostajesz ode mnie dużego plusa.

    Podoba mi się postać Bellatrix. W książce było jej mało, co mi przeszkadzało, a tutaj ładnie rozwinięty charakterek.

    Uchichrałam się na tekście [i]Nie robimy tutaj miłych rzeczy[/i], lubię Twój złośliwy charakterek. Oby tak dalej!

    Pozdrawiam
    JS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Na początku cała notka miała być opisana z ze strony Narcyzy, a potem Dracona. Bella wcale nie miała się tam pojawić, ale czegoś mi brakowało. Dopiero na końcu wyobraziłam sobie tą mściwą sadystkę. W końcu tak nienawidziła Snape` a , że pewnie z chęcią by się za niego zabrała.

      Usuń
  2. Miło tu:) Bardzo fajny szablon.
    Co do opowiadania, nie mam zastrzeżeń. Na razie nic nie wiadomo, ale to przecież prolog. Jest trochę akcji, zawiązał się wątek, oby było krwawo xd
    Czekam na NN.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Szablon jest autorstwa Elfaby i od razu się w nim zakochałam. Co do prologu to obie części odrobinę wyjaśniają. Na szczęście nie ukazują zbyt dużo, bo tajemnica jest ważna. Czy będzie krwawo? Myślę, że tak w końcu to wojna.

      Usuń
  3. Pierwsza częć była dobra, list wciąga ale druga część prologu trochę przeciągnięta na siłę. Myśle troche przesadzasz z ciągłym opisywaniem kolorów, zobaczymy co będzie dalej

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczny szablon! :)

    Co do prologu:
    Jest okej, tak jak piszesz potrzebujesz bety, robisz trochę błędów ale to jak każdy. Bardzo mi się podobało, z miłą chęcią zacznę czytać dalej, więc szybko publikuj ;)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na stworzenibyzycrazem.blogspot.com

    Lilian.

    OdpowiedzUsuń
  5. I bardzo dobrze zrobiłaś zostawiając pierwszą wersję ;) Jak przedtem jest super i zaraz lecę czytać pierwszy rozdział ;)
    Pozdrawiam i zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy